Dołącz do nas teraz! To nic nie kosztuje. Uzyskaj pełny dostęp i korzystaj z tej strony
Ja ciebie kocham! Ach te słowa
Tak dziwnie w moim sercu brzmią.
Miałażby wrócić wiosna nowa?
I zbudzić kwiaty co w nim śpią?
Miałbym w miłości cud uwierzyć,
Jak Łazarz z grobu mego wstać?
Młodzieńczy, dawny kształt odświeżyć,
Z rąk twoich nowe życie brać?
Ja ciebie kocham? Czyż być może?
Czyż mnie nie zwodzi złudzeń moc?
Ach nie! bo jasną widzę zorzę
I pierzchającą widzę noc!
I wszystko we mnie inne, świeże,
Zwątpienia w sercu stopniał lód,
I znowu pragnę — kocham — wierzę —
Wierzę w miłości wieczny cud!
Ja ciebie kocham! Świat się zmienia,
Zakwita szczęściem od tych słów,
I tak jak w pierwszych dniach stworzenia
Przybiera ślubną szatę znów!
A dusza skrzydła znów dostaje,
Już jej nie ściga ziemski żal —
I w elizejskie leci gaje —
I tonie pośród światła fal!
Wiersz: Adam Asnyk
Bywało dawniej, przed laty,
Sypałem wiersze i kwiaty
Wszystkim dziewczątkom,
Bom myślał, o piękne panie,
Że kwiat lub słowo zostanie
Dla was pamiątką.
Wierzyłem — zwyczajnie — młody
Że jeszcze nie wyszło z mody
Myśleć i czuć,
Że trocha serca kobiecie
Świetnej kariery na świecie
Nie może psuć.
Aniołków brałem na serio
I z śmieszną donkiszoterią
Wielbiłem lalki,
I gotów byłem, o zgrozo,
Za Dulcyneę z Tobozo
Stanąć do walki!
Lecz dziś komedię salonu,
Jak człowiek dobrego tonu,
Na wylot znam;
Z serca pożytek niewielki,
Więc mam w zapasie karmelki
Dla dam.
Wiersz: Adam Asnyk
Gdybym był młodszy, dziewczyno,
Gdybym był młodszy!
Piłbym, ach, wtenczas nie wino,
Lecz spojrzeń twoich najsłodszy
Nektar, dziewczyno!
Ty byś mnie kochała,
Jasny aniele...
Na tę myśl pierś mi zadrżała,
Bo widzę szczęścia za wiele,
Gdybyś kochała!
Gwiazd bym nie szukał na niebie
Ani miesiąca,
Ale bym patrzał na ciebie,
Boś więcej promieniejąca
Od gwiazd na niebie!
Wzgardziłbym słońca jasnością
I wiosny tchnieniem,
A żyłbym twoją miłością,
Boś ty jest moim natchnieniem
I słońc jasnością.
Ale już jestem ze stary,
Bym mógł, dzieweczko,
Zażądać serca ofiary,
Więc bawię tylko piosneczką,
Bom już za stary!
Uciekam od ciebie z dala,
Motylu złoty!
Bo duma mi nie pozwala
Cierpieć, więc pełen tęsknoty
Uciekam z dala.
Śmieję się i piję wino
Mieszane z łzami,
I patrzę, piękna dziewczyno,
W swą przeszłość pokrytą mgłami,
I pije wino...
Wiersz: Adam Asnyk
Na początku nic nie było,
Tylko przestrzeń ciemna, pusta;
Wtem jej czarne błysły oczy
i różowe, świeże usta.
Od jej spojrzeń, od rumieńca
Zajaśniała świateł zorza,
A gdy pierwsze rzekła słowo,
Ziemia wyszła z głębi morza.
Gdy przebiegła ziemię wzrokiem
Śląc jej uśmiech, rój skrzydlaty
Wzleciał ptaków i motyli,
A spod ziemi wyszły kwiaty.
Lecz nie istniał jeszcze człowiek,
Tylko martwa gliny bryła;
Aż nareszcie swym płomiennym
Pocałunkiem — mnie stworzyła.
I zbudziłem się do życia
W cudowności jasnym kraju.
Lecz mnie również, tak jak innych,
Wypędzono z tego raju
Wiersz: Adam Asnyk
Miłość jak słońce: ogrzewa świat cały
I swoim blaskiem ożywia różanym,
W głębiach przepaści, w rozpadlinach skały
Dozwala kwiatom rozkwitnąć wiośnianym
I wyprowadza z martwych głazów łona
Coraz to nowe na przyszłość nasiona.
Miłość jak słońce: barwy uroczemi
Wszystko dokoła cudownie powleka;
Żywe piękności wydobywa z ziemi,
Z serca natury i z serca człowieka
I szary, mglisty widnokrąg istnienia
W przędzę z purpury i złota zamienia.
Miłość jak słońce: wywołuje burze,
Które grom niosą w ciemnościach spowity,
I tęczę pieśni wiesza na łez chmurze,
Gdy rozpłakana wzlatuje w błękity,
I znów z obłoków wyziera pogodnie,
Gdy burza we łzach zgasi swe pochodnie,
Miłość jak słońce: choć zajdzie w pomroce,
Jeszcze z blaskami srebrnego miesiąca
Powraca smutne rozpromieniać noce
I przez ciemność przedziera się drżąca,
Pełna tęsknoty cichej i żałoby,
By wieńczyć śpiące ruiny i groby.
Wiersz: Adam Asnyk
Umarły jeszcze będę wielbić ciebie
I nie zapomnę pod ziemią, czy w niebie,
O twej jasności —
Boś ty mi była nie próżnym marzeniem,
Nie bańką zmysłów tęczowej nicości,
Lecz byłaś ducha ożywczym pragnieniem
Wiecznej miłości!
Nie otoczyłaś mnie pieszczotą senną,
Ani też falą spłynęłaś płomienną
Na pierś stęsknioną,
Nie wprowadziłaś mnie na róż posłanie,
Gdzie tylko ciała w upojeniu toną,
Lecz mi piękności dałaś pożądanie,
Moc nieskończoną.
Wiersz: Adam Asnyk
Ta łza, co z oczu twoich spływa,
Jak ogień pali moją duszę,
I wciąż mnie dręczy myśl straszliwa,
Że cię w nieszczęściu rzucić muszę.
Że cię zostawię tak znękaną,
I nic z win przeszłych nie odrobię —
Ta myśl jest wieczną serca raną,
I ścigać będzie jeszcze w grobie.
Myślałem, że nim rzucę ziemię,
Tych nieszczęść szala się przeważy,
Że z ramion ciężkie spadnie brzemię,
I ujrzę radość na twej twarzy.
Lecz, gdy los na to nie dozwoli,
Po cierniach w górę wciąż się wspinaj,
A choć winienem twej niedoli,
Miłości mojej nie przeklinaj!
Wiersz: Adam Asnyk
Myślałem, że to sen, lecz to prawda była:
Z nadziemskich jasnych sfer do mnie tu zstąpiła,
Przyniosła dziwny blask w swoich modrych oczach,
Przyniosła kwiatów woń na złotych warkoczach,
Podała rączkę swą, szliśmy z sobą razem.
Przed nami jaśniał świat cudnym krajobrazem.
Pośród rozkosznych łąk i gajów mirtowych
Wiecznie zielonych wzgórz i wód szafirowych
Szliśmy, nie mówiąc nic, a mnie się wydało,
Żem życia mego pieśń wypowiedział całą,
Że z jej różanych ust, jak z otwartej księgi,
Czerpałem tajny skarb wiedzy i potęgi.
Wtem nagle przyszła myśl dziwna i szalona,
Żeby koniecznie dojść, skąd i kto jest ona?
I gdy zacząłem tak i ważyć, i badać,
Kwiaty zaczęły schnąć, a liście opadać,
I nastał szary mrok... a ja w swoim biegu
Stanąłem w gęstej mgle na przepaści brzegu.
Strwożony zmianą tą, zwróciłem się do niej;
Niestety, już jej dłoń nie była w mej dłoni.
Słyszałem tylko głos ginący w ciemności:
"Byłam natchnieniem twym, miarą twej młodości!"
I pozostałem sam — i noc świat pokryła!
Myślałem, że to sen — lecz to prawda była!
Wiersz: Adam Asnyk
Ja ciebie kocham! Ach te słowa Tak dziwnie w moim sercu brzmią. Miałażby wrócić wiosna nowa? [ ... ]
cały wierszNa początku nic nie było, Tylko przestrzeń ciemna, pusta; Wtem jej czarne błysły oczy i ró [ ... ]
cały wierszTy, lube dziewczę, masz duszę tkliwą, Co się pięknością wszelką zachwyca; Jednak ci radzę [ ... ]
cały wierszSpłyńcie, umiłowane pieśni, Do morza zapomnienia spłyńcie! Żaden młodzieniec was nie prze [ ... ]
cały wierszJednego serca! Tak mało, tak mało, Jednego serca trzeba mi na ziemi! Co by przy moim miłością [ ... ]
cały wierszNie szczędź mi rajskich rozkoszy! Różanych ustek nie żałuj! Zanim się dzika myśl spłoszy, [ ... ]
cały wierszMiłość jak słońce: ogrzewa świat cały I swoim blaskiem ożywia różanym, W głębiach prze [ ... ]
cały wierszMiędzy nami nic nie było! Żadnych zwierzeń, wyznań żadnych. Nic nas z sobą nie łączyło [ ... ]
cały wierszGdy miała szesnaście latek, Była ach! bardzo sceptyczną, Nie chciała wierzyć, gdym mówił, [ ... ]
cały wierszNie mów, chociażbyś miał ginąć z pragnienia, Że wszystkie źródła wyschły już bijące! [ ... ]
cały wierszMyślałem, że to sen, lecz to prawda była: Z nadziemskich jasnych sfer do mnie tu zstąpiła, P [ ... ]
cały wierszBywało dawniej, przed laty, Sypałem wiersze i kwiaty Wszystkim dziewczątkom, Bom myślał, o p [ ... ]
cały wierszGdybym był młodszy, dziewczyno, Gdybym był młodszy! Piłbym, ach, wtenczas nie wino, Lecz spo [ ... ]
cały wierszJakże żałuję tej szczęśliwej pory, Kiedy stokrotki kwiatek pospolity Zdał mi się w cudne u [ ... ]
cały wierszUmarły jeszcze będę wielbić ciebie I nie zapomnę pod ziemią, czy w niebie, O twej jasności [ ... ]
cały wierszTa łza, co z oczu twoich spływa, Jak ogień pali moją duszę, I wciąż mnie dręczy myśl stra [ ... ]
cały wierszNajpiękniejszych moich piosnek Nauczyła mnie dzieweczka, Mistrzem bowiem były dla mnie Harmoni [ ... ]
cały wierszTy czekaj mnie, dzieweczko cudna, Pod tą wysmukłą topolą! Przysięgam ci — choć to rzecz tr [ ... ]
cały wierszPosyłam kwiaty — niech powiedzą one To, czego usta nie mówią stęsknione! Co w serca mego zo [ ... ]
cały wiersz