Nie przeznaczonem było nam na ziemi
Chodzić tu razem ścieżkami cichemi,
I wspólną gwiazdę nad czołem mieć złotą,
I pić usta płonące tęsknotą,
Z jednego zdroju...
Na piersi twoje
Spadłam, jak gołąb wichrami zagnany
W kraj cichy, światłem miesięcznym oblany,
A pióra moje przejrzyste się stały,
Tak byłeś czysty i tak byłeś biały,
Taką-ś miał zbroję...
Lecz dziś — nie mogę
Spać na twych piersiach... Dziś róża w mej dłoni
Od twego tchnienia — choć biała — się płoni,
I jakieÅ› dziwne latajÄ… mi mary
U tej z błękitów nad nami kotary,
DziÅ› czujÄ™ trwogÄ™...
Coś woła, budzi...
Więc lekkie skrzydła unoszę spłoszona
Z twojego serca drżącego i z łona,
I słyszę burzę, co w tobie się wichrzy,
I już nie jesteś najbielszy, najcichszy
Ze wszystkich ludzi...