Znienackam go ujrzała!
Na cóż mi to się zdało?
O niebiańskie spojrzenie!
By uniknąć spotkania,
Pełna zażenowania,
Cofnęłam się ze drżeniem.
Ja marzÄ™, ja szalejÄ™!
Wy, skały, i wy, knieje,
Ukryjcie moją radość
I szczęście pod swym cieniem.
MÅ‚odzieniec
Tu muszę ją odnaleźć!
WidzÄ…c, jak siÄ™ oddala,
SiÄ™ za niÄ… me spojrzenie.
Szła mi naprzeciw ona
I nagle zawstydzona
Cofnęła się ze drżeniem.
Czy śnię, czy mam nadzieję?
Wy, skały, i wy, knieje,
Odkryjcie mi najmilszÄ…,
Moje uszczęśliwienie!
MÅ‚odzieniec sentymentalny
Skarżę się na pustkowiu
Kośnemu porankowi
Na swe osamotnienie
I z tłumem poróżniony,
Cofam siÄ™ zasmucony
Na cichÄ… mÄ… pustelniÄ™.
O czuła duszo, przemilcz,
Jak ciężko i jak źle mi,
O zataj swoje szczęście
I wieczne swe cierpienie!
Myśliwy
Dobrego losu władza
Podwójną wynagradza
Zdobyczą myśliwego.
Los — rzetelny służący —
Znosi mi dziÅ› zajÄ…ce
I ptactwa moc wszelkiego.
Mój plon nie byle jaki:
Mam przytroczone ptaki,
Niech żyje więc myśliwy,
Niech żyje szczęście jego!
Przełożył
WÅ‚odzimierz SÅ‚obodnik