Że w las zielony wiosną
W słoneczne idziesz rano,
Gdzie pośród drzew
Mchy i paprocie rosną,
Muskając twe kolano.
Słoneczny blask,
Przesiany przez brzóz włosy,
Jak płatki złotej róży,
Pada na biel
Twych rąk, a perły rosy
U twoich lśnią podnóży.
W gałęziach ptak,
Co z drzew szelesty strąca,
Ruszywszy je skrzydłami,
Rzuca swój śpiew
Pod błękit w złoto słońca,
By spadał ros kroplami.
Zielony głaz,
W mchów drzemiąc aksamicie,
Skusi cię spocząć w cieniu,
A zdrój, co gdzieś
W gęstwinie szemrze skrycie,
Przypomni-ć o pragnieniu.
I kiedy w krąg,
Za źródłem patrząc bliskiem,
Sperlone ujrzysz zdroje,
Obudzisz się
Objęta mym uściskiem
I znajdziesz usta moje.